Z dystansem

1 komentarze

Drugi dzień świąt, deszczowy, nudny, bez żadnych nowości – odkąd nie śpię oglądam życie na fali. Nie wiem czy jest sens oglądania kilku odcinków naraz, skoro i tak mało pamiętam, a chciałbym pamiętać co oglądam. W domu nudo, na dworze ponuro, święta jakby z palca strzelił.

Zabierałem się do pisania pamiętnika już od niepamiętnych czasów. Nawet nie wiem czy robię to dobrze, czy tak to powinno wyglądać, ale co mi tam! Jedni zbierają skrzydła owadów, drudzy liczą włosy na głowie to ja dla odmiany postaram się pisać mój dziwaczny „pamiętnik”.

Coś o sobie:

      • nie lubię narzekać, przynajmniej w to wierzę, a jak już widzę, że to robię, kończę z tym,

      • lubię, nie ! - kocham muzykę, jakby się dało, to bym się z nią ożenił, ale tylko cywilnie. Co do gatunków, od spokojnych nutek, poprzez klasykę, operę aż mocny metal,

      • lubię dogryzać, dopiekać, patrzeć jak ktoś jest zdenerwowany z mojej inicjatywy, ale nie specjalnie, muszę czuć uraz, niechęć do tej osoby,

      • trochę jakby ze mnie narcyz, kocham flirtować, podrywać, kusić, patrzeć w oczy kobietą – wiem, że podobam się kobietą, wiem, że jest we mnie to coś, co lubią, co je przyciąga.. ha, skromny to ja jestem, nie ma co..

      • będę dopisywać, uaktualniać listę.

Tak czytam to co napisałem i zastanawiam się czy nie gryzie się to co piszę. Twierdzę, że nie lubię narzekać, a wyżej piszę o paskudnej pogodzie, o niechęci do niczego, po prostu narzekam! Co jest grane? Jedno w głowie, drugie na języku (kartce) ? Mam w sobie złą sprzeczność, jedno mówię, drugie robię. Zachowuje się jak rozwydrzony, niezdecydowany bachor. Chore to!